INFOLINIA
Ikona, element graficzny, symbolizujący telefon
22 11 66 800
A A Ikona, element graficzny, symbol oka. To aktywny przycisk, który włącza wysoki kontrast strony
Migam
Logo ETR
Logotyp Unii Europejskiej

W niewoli własnego umysłu?

Choroba nazwana przez Zygmunta Freuda nerwicą natręctw, obecnie określana jako zespół natręctw, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne lub zaburzenia anankastyczne, polegająca w dużym skrócie na wykonywaniu rozmaitych rytuałów znacznie utrudniających codzienne funkcjonowanie, to z pewnością przypadłość stara jak świat, choć w poszczególnych epokach postrzegana rozmaicie. Zaznaczmy na wstępie, że rytuał to zjawisko powszechne, tworzące naszą ludzką rzeczywistość, więc nie zawsze ma podłoże psychopatologiczne (chorobowe). A zgodnie ze „Słownikiem języka polskiego PWN” rytuałem jest m.in. zespół czynności, których częste powtarzanie tworzy zwyczaj. Może on dotyczyć praktyk powszednich, ceremonialnych, religijnych.

W kontekście „natręctwa” rytuał należy rozumieć jako niemożność uwolnienia się od powtarzania określonych czynności, obsesyjnego, kompulsywnego powielania praktyk, które zaburzają codzienność, a tym samym szkodzą osobie nimi dotkniętej. Dla pobocznego obserwatora będzie to zestaw bezsensownych działań, które w najlepszym przypadku wywołują uśmiech na twarzy. Przypomnijmy sobie chociażby zachowania Adasia Małczyńskiego z filmu „Dzień Świra” (reż. Marek Koterski), świetnie granego przez Marka Kondrata, który czynności higieniczne wykonywał w seriach składających się z wybranej ilości powtórzeń, lekturę rozpoczynał o dokładnej godzinie i nie mógł wyjść z domu, jeżeli drobiazgowo wszystkiego kilkukrotnie nie sprawdził.

Obsesja, a może kompulsja


Zgodnie ze współczesną wiedzą medyczną obsesje to napastliwe, uporczywie nawracające i niepożądane myśli, stanowiące dyskomfort zarówno w zakresie psychicznym, jak i fizycznym. Mają charakter pasożytniczy, powodują bowiem konieczność ich realizacji, a chory nie może się im przeciwstawić, co stanowi jeden z wyznaczników choroby jako takiej, w którą wpisana jest niemożność samodzielnego powstrzymania objawów. Treści obsesji mogą być różnorodne, dotyczyć zarówno prozaicznych zagadnień, czy zakręciło się w mieszkaniu gaz, zamknęło drzwi, zakaziło dotykając brudnych przedmiotów, jak i bardziej abstrakcyjnych - mistycznych, religijnych, filozoficznych. Natrętne myśli na tyle zaburzają codzienność, że stają się prawdziwą torturą, co często powoduje poczucie winy, izolacji lub wręcz obłędu. Chory zrobi wszystko, aby choć na chwilę odczuć ulgę w cierpieniu. Jedynym „ratunkiem” wydają się mu… kompulsje. Natrętne czynności, czyli właśnie kompulsje, to powtarzalne, rytualne działania, realizowane przymusowo, aby uzyskać choćby chwilową ulgę. Dlatego chory czując konieczność, której nie może opanować, wykonuje nieracjonalne z perspektywy innych osób czynności, np. myje „skażone” ręce kilkadziesiąt razy dziennie, aż pojawiają się poważne problemy dermatologiczne, leczone później latami. Albo sprawdza, czy zamknął drzwi lub zakręcił wodę kilka razy, zanim uda mu się wyjść z mieszkania. Niektórym po jakimś czasie się to już nie udaje i w efekcie w ogóle z domu nie wychodzą, pozostając „dobrowolnie” uwięzionymi na lata we własnym mieszkaniu.

mycie rąk

fot. 1

grabienie liści

fot. 2

kredki świecowe

fot. 3

Wiem, że choruję


Większość chorych ma świadomość swoich dolegliwości psychicznych, zachowując krytycyzm wobec samych siebie i swoich obsesji. Współczesna psychiatria dzieli zaburzenia obsesyjno-kompulsywne według stopnia wglądu pacjenta w treść własnych przeżyć. Najłatwiej leczy się osoby zachowujące całkowity krytycyzm, ponieważ są świadome irracjonalności swoich zachowań, które uznają za chorobę. Drugi rodzaj to osoby, które posiadają częściowy krytycyzm. Z jednej strony uważają swoje natręctwa za absurdalne, jednakże szybko tę pewność tracą, przez co leczenie jest utrudnione. Trzecią grupę stanowią pacjenci z całkowitą utratą krytycyzmu, których obsesje mają charakter psychotyczny, czyli są urojeniami. Jednakże ważne jest tu rozróżnienie tego typu zaburzeń od schizofrenii, dla której charakterystyczne jest poczucie, że obsesyjne myśli nasyłane są przez innych ludzi lub maszyny.

Skala problemu


Według współczesnej wiedzy zaburzenia obsesyjno-kompulsywne występują w społeczeństwie częściej niż schizofrenia - dla całej populacji jest to ok. 1-3% - przy czym wśród dzieci oraz seniorów współczynnik jest nieco wyższy. Ogólnie na całym świecie choruje co najmniej 50-150 mln ludzi. Z badania przeprowadzonego w Szwajcarii wynika, że spośród osób leczących się psychiatrycznie pacjenci z zaburzeniami anankastycznymi stanowią ok. 20%. Prawdopodobnie spora jest grupa osób, które ze względu na względnie dobre funkcjonowanie w społeczeństwie nigdy nie zgłaszają się do lekarza, radząc sobie bez pomocy systemu opieki zdrowotnej. Choć powszechnie panuje pogląd, że jest to schorzenie trudne w leczeniu, często nieuleczalne, to przy odpowiednim zaangażowaniu chorego oraz jego rodziny istnieją spore szanse znacznego opanowania problemu. Oczywiście na przebieg leczenia negatywnie wpływa współwystępowanie innych dolegliwości psychicznych. Z holenderskich badań przeprowadzanych przez piętnaście lat na grupie 113 pacjentów, opublikowanych w 2011 roku, wynika, że ponad połowa badanych, którzy byli obciążeni wyłącznie zespołem natręctw, po zakończeniu terapii nie doświadczała nawrotu zaburzeń. Natomiast w grupie pacjentów ze współwystępującą depresją remisję choroby udało się osiągnąć jedynie w przypadku ok. 20% badanych.

Leczenie


Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne jako choroba przewlekła wymagają wielopoziomowej terapii również przez lata remisji, co daje największą szansę na wyzdrowienie. Ważne jest podjęcie leczenia na jak najwcześniejszym etapie, kiedy objawy nie są jeszcze utrwalone. Zasadnicze znaczenie ma leczenie farmakologiczne oparte na zastosowaniu leków przeciwdepresyjnych oraz terapia behawioralno-poznawcza. Z reguły stosuje się leczenie w trybie ambulatoryjnym, czyli pacjent przebywa w domu, pojawiając się raz na jakiś czas w placówce medycznej, szpitalnym – w sytuacjach trudniejszych, a nawet pod przymusem – w skrajnie ciężkich przypadkach, na podstawie nakazu sądu rodzinnego.

Jednakże w procesie zdrowienia bardzo ważne jest środowisko rodzinne, budujące i wspierające, jednocześnie uniemożliwiające realizowanie przez chorego wyniszczających nawyków. Spójrzmy na brawurowo granego przez Jacka Nicholsona bohatera filmu „Lepiej być nie może”, którego od ciągłych kompulsji uwolniła romantyczna relacja z graną przez Helent Hunt kelnerką z pobliskiego baru, z którego usług coraz częściej korzystał…


Anita Karykowska
Public Relations, SPZZLO Warszawa-Żoliborz

kobieta pociesza płaczącą inną kobietę

fot. 4

medykamenty

fot. 5

młoda dziewczyna podparta dłońmi

fot. 6

Bibliografia

  • Maciej Żerdziński, Natręctwa, Termedia Wydawnictwo Medyczne, Poznań 2018, Wydanie I

Czytaj także:


Logotypy programu zrealizowanego z dofinansowaniem z Unii Europejskiej
Logotyp: szybka terapia onkologiczna Logotyp: NFZ Logotyp: Rzetelna Firma

Copyrights 2024 | Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa Żoliborz-Bielany | Wszelkie Prawa Zastrzeżone. Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie tych materiałow w całosci lub w części bez zgody właściciela jest zabronione i stanowi naruszenie praw autorskich.

Projekt i wykonanie


Logo Agencji PR PReal’s

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Więcej informacji można znaleźć w Polityce cookies więcej Ikona, element graficzny, strzałka w prawo z aktywnym linkiem do treści na temat polityki cookies

Odpowiedź Recaptcha