INFOLINIA
Ikona, element graficzny, symbolizujący telefon
22 11 66 800
A A Ikona, element graficzny, symbol oka. To aktywny przycisk, który włącza wysoki kontrast strony
Migam
Logo ETR
Logotyp Unii Europejskiej

Kłamstwa vs kłamstewka

Wszyscy podobno… kłamiemy. Rzadziej lub częściej, aby chronić siebie samych lub szkodzić innym, w kwestiach życiowych bądź błahych. Tak przynajmniej wynika z przeprowadzonych badań odnośnie naszych zachowań w życiu realnym oraz Internecie. Znakomitym narzędziem do poznania ludzkiej natury jest Big Data. Jest to analiza dużych, zmiennych i różnorodnych zbiorów danych, która ma szczególne zastosowanie w przypadku danych cyfrowych, weryfikowanych w celu pozyskania nowych informacji, często nieoczywistych. Stosuje się ją w wielu dziedzinach, również w psychologii oraz popularnym w USA behawioryzmie.  

We współczesnym świecie informacja to władza: kto posiada informację ten ma władzę. Różnego rodzaju informacje zbierane są przez administrację publiczną, instytucje i organizacje, podmioty gospodarcze oraz usługodawców. Czasami zapominamy, że korzystając z usług internetowych sami zgadzamy się na przekazywanie danych na swój temat, często wrażliwych, z czego korzystają różnego rodzaju odbiorcy, niestety również hakerzy i przestępcy. Dlatego wskazana jest ostrożność odnośnie treści zamieszczanych np. na Facebooku, czy Instagramie, o czym przekonało się boleśnie już wielu użytkowników. Jednakże dane z Internetu wykorzystywane są również w celach naukowych - analizują je badacze ludzkiej psychiki, aby lepiej poznać nasze wybory i zachowania.

Kłamstwo nasze powszechne


Według amerykańskiego analityka danych Setha Stephensa-Davidowitza wszyscy ludzie kłamią. Podobno okłamujemy członków rodziny, przyjaciół, szefów, współpracowników, lekarzy i… nawet samych siebie. Kłamiemy również w sondażach i ankietach, choć są one anonimowe, ponieważ z reguły chcemy sprawiać dobre wrażenie. Taka postawa określana jest „pragnieniem atrakcyjności społecznej”.

Ciekawy eksperyment przeprowadzono już w 1950 roku w amerykańskim mieście Denver. Naukowcy zebrali oficjalne dane o mieszkańcach, w tym odnośnie wyborów, działalności dobroczynnej oraz członkostwa bibliotecznego. Następnie przeprowadzono sondaż, aby sprawdzić, czy uzyskane od respondentów informacje pokrywają się z oficjalnymi. Wyniki okazały się zaskakujące, ponieważ odpowiedzi mieszkańców różniły się od danych oficjalnych. I tak rejestrację w komisjach wyborczych zadeklarowało osiemdziesiąt trzy procent mieszkańców, natomiast wg danych oficjalnych było to sześćdziesiąt dziewięć procent. Uczestnictwo w wyborach prezydenckich potwierdziło siedemdziesiąt trzy procent ankietowanych, kiedy w rzeczywistości było to sześćdziesiąt jeden procent. Jeszcze większa rozbieżność wyników pojawiła się w przypadku wyborów na burmistrza, dając odpowiednio wartości: sześćdziesiąt trzy procent (sondaż) i trzydzieści sześć procent (dane oficjalne) – nie jest to wcale czeski błąd! Ankietowani mijali się również z prawdą odnośnie karty bibliotecznej, gdyż jej posiadanie zadeklarowało dwadzieścia procent badanych, a w rzeczywistości współczynnik ten osiągnął wartość jedynie trzynastu procent. Najbardziej spektakularny wynik przyniosło ostanie pytanie: o wsparcie dla imprezy dobroczynnej, które zadeklarowało sześćdziesiąt siedem procent respondentów, przy rzeczywistych trzydziestu trzech procentach.

Samoocena przede wszystkim


Wyniki eksperymentu z lat 50-tych pokazały, że chcemy być świadomymi obywatelami, wspierającymi akcje charytatywne oraz aktywnymi czytelnikami, tylko „trochę” nam się to nie udaje i nasze plany pozostają w sferze wyobrażeń.

W ciągu ponad siedemdziesięciu lat, które upłynęły od badania w Denver, nic się praktycznie nie zmieniło, oprócz znaczenia posiadania karty bibliotecznej, bo jej braku, w związku z cyfrowym dostępem do źródeł, już się nie wstydzimy. Podobne wyniki uzyskano w eksperymencie sprzed zaledwie kilku lat, w ramach którego ankietowano absolwentów Uniwersytetu Maryland odnośnie przebiegu ich studiów. Mniej niż dwa procent badanych przyznało, ze uzyskało dyplom z wynikiem gorszym niż średnia, choć w rzeczywistości było to jedenaście procent. Natomiast czterdzieści cztery procent zadeklarowało dotację na rzecz uczelni, przy rzeczywistych dwudziestu ośmiu procentach. A więc nasze deklaracje, a tym samym wyobrażenie o nas samych, różnią się od obiektywnych wyników.

Dlaczego kłamiemy?


Emerytowany profesor Roger Tourangeau uważa, że skłonność do mijania się z prawdą wynika w dużej mierze z ludzkiej słabości do „niewinnych kłamstw”. Wg niego jedna trzecia tego, co mówimy na co dzień, to kłamstwa (sic!). Mamy też zwyczaj okłamywania samych siebie, co wynika z niechęci do przyznawania się do porażek i braku sukcesu. Dlatego ich przyczyny często szukamy poza sobą, w świecie zewnętrznym. Amerykańskie badania przeprowadzone w różnych środowiskach społecznych stanowią znakomite przykłady. Ponad czterdzieści procent inżynierów z pewnego przedsiębiorstwa stwierdziło, że zalicza się do pięciu procent najlepszych fachowców. Ponad dziewięćdziesiąt procent amerykańskich profesorów uważa wartość swojego dorobku jako ponadprzeciętną. Natomiast jedna czwarta maturzystów z USA twierdzi, że należy do jednego procenta najlepiej dogadujących się z innymi osobami.

Tylko nie twarzą w twarz


W różnego rodzaju sondażach kłamiemy, ponieważ chcemy zrobić dobre wrażenie na ankieterze, co prawda nieznajomym, z którym jednakże mamy kontakt osobisty. Większą szczerość wykazujemy w relacjach bardziej bezosobowych. Z tego względu wiarygodniejsze są badania internetowe niż telefoniczne, a telefoniczne niż przeprowadzane face to face. Podczas spotkania osobistego chcemy zrobić dobre wrażenie na rozmówcy. Znakomitym przykładem może być sytuacja, której chyba wszyscy kiedyś doświadczyliśmy. Chodzi o etap pierwszych randek, podczas których obie strony bardzo się starają, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Dopiero po czasie, krótszym lub dłuższym, odsłaniamy prawdziwą twarz i czasami się zdarza, że rozbieżność jest tak duża, że mamy wrażenie, że jest to zupełnie inna osoba, niż wcześniej poznana.

dwie dziewczyny robią selfi

fot. 1

Mała dziewczynka zakłada maskę na twarz

fot. 2

kobieta przy komputerze

fot. 3

Niech Google będzie z nami!


Wyszukiwarka Google to swoiste serum prawdy. Siedząc przed komputerem, najczęściej we własnym domu, i wpisując w wyszukiwarce różnego rodzaju frazy słowne bądź zapytania czujemy się bezpieczni, gdyż teoretycznie nieobserwowani. Okazuje się, że jesteśmy wtedy tak szczerzy, jak nigdy przed nikim nie bywamy, nawet często przed sobą samymi. Dlatego Big Data danych z sieci to znakomite narzędzie do analizy naszych potrzeb i pragnień, nawet najbardziej skrytych; marzeń, o których nie informujemy bliskich. Google ma jeszcze jedną zaletę, która sprawia, że jesteśmy szczerzy w zapytaniach, a jest nią mianowicie motywacja. Często się zdarza, że zapytani w ankiecie o nasze preferencje, które dla większości społeczeństwa mogą być kontrowersyjne, nie wyjawiamy całej prawdy. Co innego w przypadku wyszukiwarki internetowej, w której podajemy frazy najbardziej nas intersujące, bo mamy nadzieję uzyskać trafione wyniki, stanowiące de facto cel naszego działania. 

Podpowie Ci… podpowiedź


Świetnym narzędziem poznania ludzkich myśli jest mechanizm automatycznego uzupełniania naszych zapytań w Internecie, którego podpowiedzi opierają się na powtarzających się wpisach. Zaskakujące, ale najczęściej pojawiające się podpowiedzi po wpisaniu w języku angielskim zapytania „Dlaczego…”, to: „…niebo jest niebieskie?” oraz „…niektóre lata są przestępne?”. Wynika z tego, że tego typu pytania muszą być wpisywane bardzo często jako jedne z najbardziej ciekawych dla internautów tematów. Google czasami staje się wirtualnym „konfesjonałem”, kiedy wpisujemy przemyślenia bez większej nadziei na jakąkolwiek pomoc, np. „Nie znoszę, jak jest zimno”, „Ludzie mnie irytują” bądź „Jest mi smutno”. Prawdopodobnie wpisujemy takie frazy, kiedy czujemy się samotni i nie mamy możliwości porozmawiać z kimś o naszych problemach.

Ciemna strona Internetu


Wpisy w Google pokazują również myśli niestosowne, wstydliwe dla użytkowników, którymi w tzw. świecie realnym nigdy z nikim by się nie podzielili. Często niestety pojawiają się sformułowania rasistowskie, szowinistyczne oraz stereotypowe. Np. do wyznawców Islamu, zarówno w USA, jak i w Europie, przylgnęło miano terrorystów, które z reguły nie jest przypisywane członkom innych wyznań religijnych. Stereotypy dotyczą również płci. Pytanie „Czy moje dziecko jest utalentowane?” jest ponad dwukrotnie częściej zadawane w przypadku chłopców, niż dziewcząt. Stereotyp ten nie wynika z większych uzdolnień chłopców, ponieważ wręcz jest odwrotnie: to dziewczynki na wczesnym etapie edukacji wykazują więcej zdolności do nauki. Sytuację zmienia dopiero okres dojrzewania, który w przypadku kobiet stanowi większą rewolucję psychiczno-biologiczną, ale to już inny temat. Rodzice córek bardziej niż intelektem przejmują się ich urodą. Pytanie „Czy moja córka ma nadwagę?” pojawia się dwa razy częściej, niż takie samo pytanie dotyczące syna. Jest to kolejny stereotyp, gdyż na przykładzie młodzieży amerykańskiej możemy stwierdzić, że na nadwagę cierpi dwadzieścia osiem procent dziewcząt oraz trzydzieści pięć procent chłopców.

Pomimo wyników amerykańskich badań Big Data odnośnie danych z Internetu, które mogą nas zaskoczyć, warto pamiętać, że większość naszych oszustw to drobne „kłamstewka”, które chronią nas i naszych bliskich, nie wyrządzając większej szkody innym osobom. Wynikają one również z naszej dużej wyobraźni, powstałej w wyniku ewolucji mózgów homo sapiens, bez której prawdopodobnie nie powstałaby tak zaawansowana cywilizacja, jak nasza.

 

Anita Karykowska
Public Relations, SPZZLO Warszawa-Żoliborz

Bibliografia

  • Seth Stephens-Davidowitz, Wszyscy kłamią. Big Data, nowe dane i wszystko, co Internet może nam powiedzieć o tym, kim naprawdę jesteśmy, Wydawnictwo Literackie, 2019

Czytaj także:


Logotypy programu zrealizowanego z dofinansowaniem z Unii Europejskiej
Logotyp: szybka terapia onkologiczna Logotyp: NFZ Logotyp: Rzetelna Firma

Copyrights 2024 | Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa Żoliborz-Bielany | Wszelkie Prawa Zastrzeżone. Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie tych materiałow w całosci lub w części bez zgody właściciela jest zabronione i stanowi naruszenie praw autorskich.

Projekt i wykonanie


Logo Agencji PR PReal’s

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Więcej informacji można znaleźć w Polityce cookies więcej Ikona, element graficzny, strzałka w prawo z aktywnym linkiem do treści na temat polityki cookies

Odpowiedź Recaptcha